Zdrowie człowieka zawsze stanowiło podstawową wartość w życiu. Okres średniowiecza nie był wyjątkiem, gdyż nawet w ciemnych wiekach ludzkości medycynie poświęcano sporo uwagi. W Gdańsku, podobnie jak w całej Polsce, ówczesne nauki medyczne działały na bardzo niskim poziomie, a wysiłki specjalistów skupiały się głównie na doraźnym leczeniu opartym na zielarstwie — pisze igdansk.com.
Wpływ kobiet na medycynę
Przed epoką Oświecenia dziedzina medycyny właściwie się nie rozwijała. W nagłych wypadkach pomagały kroniki rodzinne — mieszczanie zapisywali swoją wiedzę i umiejętności oraz przekazywali je z pokolenia na pokolenie. Przepisy na domowe lekarstwa, a także staropolskie zielniki i poradniki medyczne pozwalały ludziom radzić sobie z niektórymi bolączkami, zapobiegać infekcjom i nie dopuszczać do rozwoju choroby.
W kronikach tych można było znaleźć dość szczegółowe informacje na temat leczenia dolegliwości kobiecych, w szczególności bolesnych miesiączek, bólu głowy і brzucha, bólów reumatycznych. W dokumentacji znajdowały się nawet porady dotyczące dbania o urodę, w tym pielęgnacji włosów i skóry oraz zachowania pięknego uśmiechu.

W średniowiecznym Gdańsku kobiety pełniły rolę domowych „lekarzy” — zielarzy i kucharzy. Gdy zioła nie pomagały, zwracały się do cyrulików, uzdrowicieli, szarlatanów, cudotwórców i lekarzy. Największym szacunkiem cieszyli się lekarze obcego pochodzenia (Niemcy, Żydzi, Francuzi), choć Polaków nie omijali. Rozpoznanie choroby opierało się zazwyczaj na klasyfikacji objawowej, czyli zewnętrznym zbadaniu pacjenta i zadaniu mu określonych pytań. Zalecano zwracanie uwagi na zewnętrzne oznaki chorych, w tym mimikę twarzy, oczy, skórę, język, włosy i paznokcie. Obserwowano również oddech, sposób poruszania się, a nawet temperament.
Nawet wykształcone i zamożne kobiety wierzyły w czary i cudowne uzdrowienia. Mieszczanie starali się zachować zdrowie na różne sposoby: korzystali z kąpieli termalnych, stosowali środki emetyczne i przeczyszczające, regularnie spożywali wody mineralne, syropy, wódki ziołowe i nalewki, w których rozpuszczali nawet minerały lub złoto, a także inne mikstury.
Praktykowana była flebotomia wykonywana na różnych częściach ciała. Ogólna zasada była taka, że w zależności od leczonej choroby otwierano tylko żyły znajdujące się najbliżej bolącego miejsca.
Według zaleceń podręczników, wymienione praktyki stosowane były w przypadku wielu chorób, m.in. zapalenia oczu, bólu zębów i dziąseł, trądziku, gorączki, dyskomfortu w klatce piersiowej, bólu brzucha, miesiączki, zaburzeń psychicznych.
Znaną ówczesną praktyką leczniczą było również stosowanie „rąbanych” (tzw. „krwawych”) baniek. Zabieg ten polegał na przykładaniu do przeciętej skóry (najczęściej pleców) gorących baniek, do których zasysano krew.
Wierzono również, że różne amulety i kamienie noszone na szyi lub zmielone na proszek i dodawane do wina chronią przed chorobami. Ludzie wierzyli, że beryl chroni przed zapaleniem oczu i nerek. Biały bursztyn stosowano przeciw epilepsji, a koral uważano za skuteczny w walce z podagrą i chorobami pęcherza. Mieszczanie w okresie średniowiecza wierzyli, że szmaragdy dobrze wpływają na wzrok, a kryształ górski i perły wzmacniają serce, żołądek i siły witalne. Złoto natomiast miało mieć właściwości hemostatyczne.
Walka z chorobami
Kobiety zmagały się z różnymi chorobami, które dotykały zarówno ciała, jak i duszy. Jednymi z najczęstszych były choroby układu oddechowego, objawiające się kaszlem i dusznościami. Przedmiotem choroby był również cieknący nos, czyli katar, który był spowodowany infekcją wirusową roznoszoną drogą kropelkową.

Te dolegliwości były leczone ziołami, które zwykle mieszano z cukrem lub miodem, tworząc proste syropy. Na przykład gorczyca zmieszana z miodem i odrobiną masła służyła do leczenia kaszlu. Pomagało to pozbyć się flegmy z zarażonych płuc. W przypadku utrudnionego oddychania zalecano stosowanie rumianku psiego zmieszanego z alkoholem lub czosnku zmieszanego ze smalcem wieprzowym, który nakładano na plecy i stopy chorego, najlepiej bezpośrednio przed snem.
Migreny były również częstą dolegliwością wśród kobiet. Zalecano ich leczenie okładami z kwaśnego chleba razowego lub kwaśnego ciasta w połączeniu z kminkiem, kwiatami bzu i octem różanym.
Powszechne były również choroby oczu, takie jak trachoma, zapalenie spojówek czy kurza ślepota, które z powodu słabej wiedzy i możliwości leczenia często prowadziły do częściowej, a nawet całkowitej ślepoty. Zazwyczaj stosowano cebulę, artemię, koper i piołun, które w zależności od potrzeby łączono z miodem, wódką, tłuszczem przepiórczym lub octem, a mieszanki te wkładano bezpośrednio do oczu lub rozsmarowywano na powiekach.
Szkorbut
Szczególnie uciążliwą chorobą, na którą cierpiały kobiety w średniowiecznym Gdańsku był szkorbut (tzw. gnilec lub cynga), który był spowodowany złym odżywianiem i brakiem witamin, zwłaszcza witaminy C. Była to wówczas dość powszechna choroba. Kobiety skarżyły się głównie na bóle zębów, ropnie, próchnicę oraz obrzęk twarzy spowodowany zapaleniem jamy ustnej.

Złe odżywianie, w tym spożywanie nadmiernej ilości słodyczy, syropów, kandyzowanych owoców i ciast, w połączeniu z niewłaściwą higieną, prowadziło do próchnicy i w końcu utraty zębów. Mimo problemów z zębami i chorób jamy ustnej, kobiety chciały mieć piękny uśmiech i aby to osiągnąć, stosowały również zioła.
Pozytywne działanie miał Babimór, czyli mech z czarnego bzu — pomagał na rozchwiane lub „klikające” zęby. Należało go zmieszać z czerwonym winem i płukać tym płynem usta. Ból zębów próbowano uśmierzyć barwinkiem, czosnkiem i cebulą. Anyż i dzięgiel miały likwidować nieświeży oddech.
Zakażenia żołądka i leczenie ziołami
Częstą dolegliwością kobiet były również zapalenia żołądka, spowodowane niewłaściwym odżywianiem oraz złą higieną. Objawami tych chorób były: biegunka, silne bóle organów wewnętrznych, gorączka i wymioty. Na biegunkę stosowano przede wszystkim arcydzięgiel lekarski i rzepę, które spożywano z kapustą, burakami lub szpinakiem. Na biegunkę zalecano również barwinek, który należało jeść zmieszany z czerwonym winem. Natomiast z problemami trawiennymi próbowano sobie radzić za pomocą ogórecznika, który najlepiej sprawdzał się w połączeniu ze szpinakiem i olejem ze słodkich migdałów lub świeżym masłem.

W leczeniu tych dolegliwości pomagały bzy, z których przygotowywano knoty. Arkusze materiału moczono w okładach z torfu. Następnie stosowano go „od krzyża przez krocze aż do progu łona”, głównie u kobiet, które były w okresie połogu.